Ferrari F80 (SF80) kontynuuje tradycje modeli Enzo i LaFerrari, czerpiąc pełnymi garściami z dorobku inżynierów Scuderia Ferrari F1!

Najnowsze Ferrari jest hybrydą – tak jak auta Formuły 1!

Supercar z Maranello generuje moc 1184 KM krzesaną z silnika spalinowego 3.0 V6 Twin-Turbo (880 KM, 848 Nm) kręcącego się do 9200 rpm, doposażonego o dwie sprężarki elektryczne e-Turbo (brak turbo lag’a) oraz trzech silników elektrycznych – dwóch umieszczonych na przednich osi oraz jednego przy skrzyni biegów (razem 304 KM).

Z napędem na cztery koła e-4WD – tu niespodzianka konstrukcyjna, bo bolidy F1, a także modele Enzo i La Ferrari to auta tylnonapędowe! – oraz superszybką 8-biegową przekładnią DCT 8B, SF80 „robi setkę” w 2.15 sek.!

Do 200 km/h SF80 rozpędza się w 6.75 sek. i pojedzie 350 km/h… a nawet i szybciej, jeśli właściciel auta pokusi się o zdjęcie elektronicznego kagańca! Obłęd!

Kierowca SF80 ma do wyboru trzy tryby jazdy (Hybrid, Performance, Qualify). Bateria 2.7 kWh… NIE pozwoli pojechać autem w trybie elektrycznym; brak EV Mode, silniki elektryczne wspomagaja wyłącznie rozruch auta. System rekuperacji energii w SF80 pochodzi wprost z bolidów Charlesa LeClerc’a i Carlosa Sainza.

Wrażenie robi aktywna aerodynamika SF80 (m.in. S Duct z przodu auta i potężny spojler w komponowany w tył nadwozia); przy 250 km/h auto generuje ponad tonę docisku klejąc sie do toru.

Stabilność i bezpieczeństwo autu gwarantują także aktywne zawieszenie (48V) z praktycznie poziomo umieszczonymi amortyzatorami, oraz wyczynowe, ceramiczne hamulce BREMBO z technologią CCM-R Plus.

Karbonowe nadwozie (materiał T800 – taki sam jak w bolidach F1) oraz karbonowe felgi to to standard w topowych konstrukcjach Ferrari, sprzyjające obniżeniu masy pojazdu (SF80 waży 1534 kg „na sucho”).

Największe dyskusje budzi stylistyka auta, wcale nie przed drzwi otwierane do góry (jak w Lamborghini). Pierwsze skojarzenie – model Lego Technics, kanciasty, pudełkowaty… ale na pewno jakiś! Nie sposób pomylić auta z inną współczesną konstrukcją i również w tym względzie projektanci i inżynierowie Ferrari postarali się o oryginał…

… ale też dali się przekonać marketingowcom z działu wyżej, by jednak nie budować auta jednoosobowego („single seater”, tak jak bolidy F1). Ależ to byłaby historia! Wciąż, sam kokpit jest tak wąski i ciasny, iż wóz – zdaniem Ferrari – mieści nie dwóch, a „1+”” pasażerów (brak analogicznego do fotela kierowcy siedziska dla pasażera)!

Jeszcze przed premierą limitowana do 799 sztuk seria modelu została wyprzedana (uwaga – to Ferrari wskazało nabywców!). Wóz kosztował skromne cztery miliony euro… Tak się zarabia 3.2 mld dolarów od ręki…

… przy dużo niższych zresztą kosztach produkcji auta; od lat Ferrari to lider zestawień najwyższych zysków na każdym sprzedawanym pojeździe (średnio ok. 118 tys. EUR)! Tak się zarabia na historii, technologii i marzeniach!

Jak się Wam podoba nowe Ferrari F80?

fot. mat. pras. Ferrari