Bawarczycy zapewniają o „nieporzuceniu silników o wewnętrznym spalaniu”, ale właśnie zamknęli jedyną linię montażową swoich silników ośmiocylindrowych w Niemczech.

Dokładnie 10 listopada br., po sześciu dekadach nieprzerwanej produkcji, z taśm produkcyjnych monachijskiej fabryki BMW zjechał ostatni silnik V8. Była to jednostka 4.4, znana z najmocniejszych odmian modeli osobowych czy SUV.

Taśmy produkcyjne oraz cała 1200-osobowa załoga fabryki w Monachium zostanie przestawiona teraz na wytwarzanie silników elektrycznych.

Modernizacja fabryki oraz nieodległego centrum testowania akumulatorów (Wackersdorf), a także budowa nowej montownii baterii (w Statsskirchen) pochłoną 400 milionów euro. To tu będą powstawać m.in. modele i4 Gran Coupe oraz i3 czy nowa elektryczna seri 3 Touring.

Same silniki V8 pozostają w produkcji, wraz z jednostkami R6 TwinPower Turbo, ale będą one powstawać już poza Monachium i Niemcami. Jednostki będą docierać na bawarskie montownie z Austrii (Steyr) i Wielkiej Brytanii (Hams Hall).

Jak długo silniki V8 i R6 pozostaną dostępne dla klientów BMW? Tego na razie nie wiadomo. Wiadomo jednak, że Bawarczycy stawiają na elektryfikację swojej oferty i nie chodzi o hybrydy. BMW na prąd to już codzienność.

fot. mat. pras. BMW